Recenzja książki „Dziennik Anaïs Nin. Tom 1 1931-1934”
„Dziennik” Anaïs Nin to książka specyficzna, można by rzec – literacka podróż w głąb duszy i psychiki utalentowanej pisarki początku XX wieku. Bogata w obserwację i analizę kobiety, człowieka, artystki. Chociaż nie tylko. Autorka chłonie wszystko dookoła. Przez pryzmat wrażliwości i typowego sobie romantyzmu dokonuje wiwisekcji otaczającego ją świata. Dodajmy bogatego świata paryskich artystów, na kilka lat przed wybuchem II wojny światowej. „Dziennik” daje zatem wierny, bardzo głęboki obraz Anaïs Nin i Paryża początku lat 30-tych ubiegłego wieku. Postrzegam ja jako kobietę wszechstronnie wykształconą, majętną, piękną, o wytwornych manierach, wyzwoloną, pełną chęci rozwoju, doskonalenia się w literaturze. Niezwykle wrażliwa i otwarta na drugiego człowieka, zwłaszcza posiadającego bezsprzeczny talent. Zafascynowała mnie odwagą w dążeniu do poznania prawdy o sobie, mimo iż samo dochodzenie do niej było bolesnym doświadczeniem. Mam tu na myśli trudną terapię u doktora Allendy’ego, konieczność wracania pamięcią do bolesnych, dziecięcych wspomnień, związanych głównie z rozwodem rodziców. Rozdarta sprzecznymi uczuciami w związku z odejściem ojca- słynnego hiszpańskiego pianisty( bardzo przeżyła opuszczenie przez niego). Podjęła wtedy pierwsze próby pisarskie, by zwrócić na siebie jego uwagę. To dramatyczne przeżycie przyczyniło się do czegoś pozytywnego – do narodzenia się jej wspaniałej literatury. I choć początkowo literatura Nin ma charakter autoterapii połączonej z głęboką wewnętrzną analizą, to z czasem, w miarę dojrzewania, wyzwalania się z poczucia winy, kompleksów, leków i fobii przeistacza się ona w pełnowartościową pisarkę – twórczynię znaczących powieści oraz wielotomowego dziennika – rarytasu dla amatorów głębokich obrazów psychologicznych oraz literatury faktu. W pierwszej części swej pracy opisuje świat paryskich artystów – szerokorozumianej bohemy. Ten świat na pierwszy rzut oka wydaje się magiczny, poruszający, lecz w środku trąci zgnilizną. Arystokracja pławi się w luksusie, tworzą geniusze np. szeroko opisany Henry Miller, ale równocześnie miejsce to tonie w zepsuciu. Orgie, alkohol, narkotyki, rzesze biedaków i żebraków. Ów kontrast w poziomie posiadania, dekadentyzm, upadek moralności pokazany przez Nin to cechy typowe dla epoki międzywojennej. Ale to jej młodość, jej życie. Tworzy spędzając czas na dyskusjach z pisarzami i malarzami, z wnikliwością opisuje wspomnianego już Henry Millera i zachwyca jego naturalistycznymi opisami rzeczywistości, jego brutalnością tak kontrastującą z jej subtelnym i wrażliwym pisarstwem. Pisze o tym z nostalgią, czasem z zachwytem, czasem ze smutkiem czy wzruszeniem. Bez cenzury, bez skrępowania – otwarcie. I zdecydowanie imponuje rozmachem i stylem. Niespiesznym, dokładnym, dopracowanym. Dziennik jest prawdziwą relacją o życiu prawdziwej kobiety – są wszystkie elementy życia – jest erotyzm. W subtelnym, wysmakowanym wydaniu. Erotyzm idzie nierozłącznie w parze z romantyzmem pisarki, będącej w moim odczuciu poetką.
Dziennik to wspaniała praca, literatura przez wielkie L, bardzo kobieca, momentami poetycka, ale równocześnie nieprawdopodobnie realistyczna. Może warto się zastanowić- na wzór Anais- kim naprawdę jesteśmy i co jest dla nas w życiu ważne w tym naszym galopującym życiu, gdy brakuje czasu na wszystko? Może przydałoby się nam dokonanie własnej duchowej introspekcji. Polecam.
Jolanta Domagała