Archive for 2 października, 2013

Wrześniowe spotkanie DKK.

środa, 2 października, 2013

Tegoroczny wrzesień przyniósł naszemu klubowi niezwykle nostalgiczną powieść p.t. „Dryft” Karen Gilicce. Sześć, obecnych na zebraniu klubowiczek, przy wtórze słuchanych szant, zgodnie orzekło, że lektura czaruje językiem i jednocześnie porusza prezentowaną treścią. Zresztą książka została wyróżniona przez fachowców; w 2006 roku otrzymała Europejską Nagrodę Literacką, została również przetłumaczona na wiele języków, – czyli zachwyca słusznie.

Kilka słów o treści – główna bohaterka, Lara, wyjeżdża z rodzinnej Irlandii w poszukiwaniu przygód. Zafascynowana Ameryką Południową i jednym z jej przystojnych mieszkańców Alejem – zakłada rodzinę i zapuszcza korzenie. Niestety w życiu kobiety dochodzi do tragedii. Ginie jej czteroletni synek Nacio. Lara opuszcza egzotyczną Amerykę Południową i powraca w rodzinne strony. Irlandzkie wybrzeże, szum fal, poczucie winy, uczucie osamotnienia stają się nową codziennością Lary w rozpadającym się domku, odziedziczonym po zmarłej matce. Główna bohaterka próbuje zapomnieć o zaginięciu syna i wdaje się w romans z mężem kuzynki. Jest niestała w uczuciach i wkrótce jej zdrada staje się przyczyną tragedii.

Z pewnością warto sięgnąć po tę pozycję. Aczkolwiek niektóre klubowiczki zaznaczały, iż dość trudno w jednoznaczny sposób ocenić tę książkę. Losy Sorchy, Lary, Christiana są, z pewnością, bardzo intrygujące, ale nie można powiedzieć, że rzucają na kolana. Są raczej jak gorzka pigułka, którą trzeba przełknąć. Odnosi się wrażenie, że to nie bohaterowie kierują swoim życiem, ale jakaś siła znosząca, być może ów tytułowy dryft? Bo czy nie jest tak w życiu, że nie zawsze los idzie nam na rękę? I czy nie stajemy tak, jak bohaterowie powieści przed licznymi dylematami moralnymi, przed wyborami, niejako na rozstajach i często błądzimy, zanim znajdziemy tę właściwą drogę. O takim właśnie borykaniu się z wyborami jest powieść „Dryft”.

Program realizowany jest we współpracy z Instytutem Książki.

Jolanta Domagała


Recenzja książki Magdy Szabo pt.„Zamknięte drzwi”.

środa, 2 października, 2013

Kiedy skończyłam czytać ”Zamknięte drzwi” przedstawiałam sobą dziwny widok; wpatrywałam się przezroczystym wzrokiem w jakiś punkt na ścianie, kołysałam się miarowo na kanapie jakbym złapała chorobę sierocą i mocno ściskałam w ramionach powieść sławnej węgierskiej pisarki, Magdy Szabo (z relacji naocznego świadka – mojej rodzonej córki). Myślałam wtedy o tym, że właśnie dotknęłam literackiego nieba… Trafiłam na książkę, o której śmiało mogę powiedzieć, że powaliła mnie na kolana, zachwyciła, szturmem zdobyła serce. Pomyślałam też o tym co mi grozi za zatrzymanie ukochanej, bo nie wyobrażałam sobie półki z ulubionymi książkami bez „Zamkniętych drzwi”. Będą w DKK bić?

Uczucie, że książka mnie zauroczyła może mieć ścisły związek z jej niesamowitą, gorzko-kwaśno-słoną treścią. Bo całkiem prawdopodobne, że za zamkniętymi drzwiami powieści, a raczej po ich otwarciu pojawiła się nieoczekiwanie najprawdziwsza czarownica…

Dlaczego gorzko, kwaśno i słono, i dlaczego czarownica? – Spieszę z wyjaśnieniem.

Otóż opowieść dotyczy skomplikowanej relacji dwóch kobiet; pewnej pisarki i jej tajemniczej, bardzo specyficznej gosposi Emerenc. Związek ów zaczyna się beznamiętnie, może nawet opornie. Bohaterki bardzo się od siebie różnią – sposobem myślenia, wyznawanymi wartościami, doświadczeniem życiowym, pozycją społeczną. Można by tak długo wymieniać. Coś je jednak do siebie ciągnęło. Możliwe, że chodziło o ciekawość zawodową pisarki i jej wrażliwość w połączeniu z poruszającymi, okraszonymi goryczą wspomnieniami służącej. I to, po mojemu, było zarzewiem silnej więzi jaka się między paniami wytworzyła. Ale nie spodziewajcie się sielanki. Kobiety, owszem, ceniły i lubiły się coraz bardziej, ale wcale nie chroniło je to przed licznymi sporami czy wręcz namiętnymi kłótniami. Chwilami traciłam rozeznanie, która z nich wydaje polecenia, a która wykonuje. Obie z bardzo silną osobowością, uparte i pewne swego. Stąd liczne wspomniane „kwasy”. A słono zrobiło się na końcu… Od wzruszenia i łez. Zakończenie porażające, absolutnie zaskakujące, wielkie.

Co do czarownicy Emerenc przeżyła wiele tragedii. Istny Hiob w spódnicy. Cierpienie i ból wyrobiły w niej jakiś dodatkowy zmysł, zdolność wyraźniejszego widzenia, czucia. Potrafiła „przeszywać” innych wzrokiem, patrzeć w głąb ich duszy. Dostrzegała ludzkie myśli. Jak wiedźma – wiedziała komu dobro, komu zło… Z wierzchu szorstka – w środku ciepła i dobra. Wszyscy ją uwielbiali. Ona sama wyjątkową serdecznością darzyła zwierzęta, bezdomnych, ściganych, skrzywdzonych przez los. Kpiła za to z nieustannie zmieniającej się władzy, gardziła Kościołem i wszelkimi przejawami pasożytnictwa, za które uznawała wszystko, co nie wiązało się z uczciwie wykonywaną pracą własnych rąk. Pracowała jak szalona, jakby w wysiłku szukała ucieczki, ulgi. Marzyła, by kiedyś zarobić na wspaniały rodzinny grobowiec i uparcie zamykała drzwi swego domu nie dopuszczając nikogo do poznania tajemnicy ukrytej za nimi.

Historię „Zamkniętych drzwi”, poznaje się w jakimś czytelniczym transie, bo napięcie serwowane przez autorkę, niczym w najlepszym kryminale, już na początku jest ogromne, a do końca tylko i wyłącznie rośnie, hipnotyzując tym odbiorcę, sprawiając, że staje się głuchy i ślepy na bodźce z zewnątrz. Paradoksalnie przebogate, pyszne opisy postaci – dla mnie mistrzowskie po prostu – potęgują wspomniane napięcie, zamiast je osłabiać.

Formą opowieść przywodzi na myśl spowiedź. Narratorka-pisarka na wstępie wyznaje (mamy tu narrację pierwszoosobową), że kogoś zabiła, chociaż chciała uratować… Intrygujące, prawda?

Magda Szabo pisze „szampańsko”. Cudownie. W ogóle jej styl, język bogaty w uderzające trafnością spostrzeżenia, głębia przedstawianych opisów postaci, wręcz ich koronkowość, lekkość pióra i niesamowitość samej historii sprawia, że nie sposób się od lektury oderwać i nie zachwycić. A gdy opowieść się wypełni, ręce same składają się do owacji. Polecam jak nigdy dotąd. Ręczę, że czytając „Zamknięte drzwi” odwiedzicie literacki raj.

Jolanta Domagała


„Zamknięte drzwi” – spotkanie DKK

środa, 2 października, 2013

28 sierpnia 2013 roku odbyło się kolejne spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki, na którym omawialiśmy intrygującą powieść Magdy Szabo pt. ”Zamknięte drzwi”. W spotkaniu wzięło udział siedem osób. Autorka jest jedną z najważniejszych pisarek węgierskich. „Zamknięte drzwi” to niezwykła opowieść o trudnej przyjaźni, wymagającej wielu wyrzeczeń i poświęceń. Książka zachwyciła wszystkich klubowiczów, uznali ją za godną polecenia i skłaniającą do refleksji.

Program realizowany jest we współpracy z Instytutem Książki.


Baśniowe wakacje w bibliotece

środa, 2 października, 2013

Chęcińska Biblioteka po raz kolejny zadbała o to, aby młodzi czytelnicy wykorzystali czas wakacji twórczo i ciekawie. W lipcu dzieci miały okazję uczestniczyć w warsztatach literacko – plastycznych rozwijających ich wrażliwość i wyobraźnię. Inspiracją twórczych działań „małych artystów” były baśnie czytane na głos lub słuchane z audiobooka. Dzieci odbyły podróż po baśniach z różnych stron świata. Głośnemu czytaniu towarzyszyły zajęcia plastyczne kształtujące wyobraźnię i sprawności manualne dzieci. Powstało wiele prac plastycznych, które stały się ozdobą naszej biblioteki. Zajęcia przygotowano tak, aby wspólnie spędzony czas dostarczył wszystkim miłych wrażeń i niepowtarzalnych przeżyć. Atrakcją tegorocznych wakacji były warsztaty tworzenia biżuterii. Dzięki uprzejmości studentki Karoliny, dzieci miały okazję poznać tajniki powstawania kolczyków. Niezależnie od pogody w naszej bibliotece zawsze świeciło słońce. Na zakończenie wszyscy uczestnicy otrzymali pamiątkowe dyplomy
i małe upominki, a prace wykonane na zajęciach, zostały umieszczone na tablicy wystawowej.