Archive for Grudzień, 2013

Recenzja książki Grzegorza Kozery pt. „Berlin, późne lato”.

czwartek, 26 grudnia, 2013

Wojenne Niemcy 1943 roku, terror, bestialskie prześladowania za pochodzenie i przekonania, totalny chaos, a gdzieś w środku tej zawieruchy niemiecki pisarz i polska więźniarka. Intrygujące, prawda? Nie spoczęłam póki książka, której dotyczy pierwsze zdanie czyli „Berlin, późne lato” Grzegorza Kozery nie wylądowała bezpiecznie w moich rękach, a następnie w głowie. I dobrze, bo najzwyczajniej w świecie zachwyciła mnie… Jedyny minus, że szybko się skończyła. Historia zaserwowana przez Grzegorza Kozerę wciągnęła mnie bez reszty, po czym zrobiło mi się smutno, bo miałam ochotę na więcej. Dużo więcej…

„Berlin, późne lato” ma w sobie jakiś magnes. Przyciąga, co – tak sobie myślę – wynika z faktu, iż to bardzo dobrze obmyślana i napisana rzecz. Swoista próba spojrzenia na trudny temat pod innym, zaskakującym kątem.

Co powiecie na Niemca, którego można polubić? My Polacy mamy z tym problem. W świetle naszej narodowej historii nie ma się czemu dziwić. Napadali na nas, mordowali, palili, grabili i ta ich mania wyższości. Tyle, że spojrzenie niejako z lotu ptaka rozmazuje obraz. Skracając perspektywę dostrzega się więcej szczegółów, bo przecież na całość składają się całe rzesze (dobre słowo z punktu widzenia tematu powieści) drobiazgów, z bliska bardzo się od siebie różniących. Jak lodowe śnieżynki. Ktoś widział dwie identyczne? Ludzie też są rozmaici, mimo iż pozornie bardzo podobni… I tu uogólnienie bierze w łeb. Schemat „siada”. Lubię to. Pociągają mnie historie łamiące stereotypy. Pewnie, między innymi, dlatego powieść Grzegorza Kozery tak bardzo przypadła mi do gustu.

Autor założył, że nie każdy Niemiec w czasie II Wojny Światowej musiał być wrednym hitlerowcem. Stworzył na potrzeby tej tezy Otto Petersa, który nie podzielał polityki faszystów. Czuł się obco we własnym kraju, gdzie wszystko w co wierzył czyli wolność, prawo do własnych przekonań, szacunek dla drugiego człowieka – legło w gruzach. Szaleństwo przeniknęło nawet do jego domu. Żona Petersa przyklaskiwała polityce Hitlera, idealizowała go niczym Boga. Wpoiła też miłość do wodza jedynemu synowi, który z wielkim entuzjazmem został wojskowym. Otto zamknął się w sobie. Zachowywał się jak automat; spał, jadł, chodził do pracy do księgarni, ale coś w nim zgasło. Nie mógł już pisać, tworzyć – jak czynił dotąd. Wiedział, że wszystko stanęło na głowie, jakiś mrok rozpanoszył się w jego kraju i życiu, ale niewiele mógł na to poradzić. A może zwyczajnie mu się nie chciało? Bo i dla kogo? Wegetacja, odrętwienie, smutek i samotność wypełniały Petersa po sam czubek głowy. W pewnym momencie do wszystkiego dołączyło dojmujące poczucie winy za zbrodnie wyrządzone przez potomka w czasie jego żołnierskich „popisów” na terenach okupowanych.

Patrząc na życie bohatera łatwo pokusić się o stwierdzenie, że los nie zawsze idzie nam na rękę, a najczęściej właśnie nie idzie… Szczęśliwie Petersowi przydarzyła się Halina, Polka – ranna uciekinierka z obozu koncentracyjnego. Pisząc „szczęśliwie”, brzmiące nieco dziwnie w kontekście całej tej przygnębiającej opowieści, mam na myśli krótkie chwile kiedy Peters mógł pożyć tak, jak chciał. Mimo wojny, mimo wszechogarniającego strachu, mimo poczucia beznadziei i uparcie obluzowującego się kartonu zakrywającego okno, żył jak człowiek i kochał. Nie szkodzi, że tylko przez chwilę. To dzięki Halinie mógł przynajmniej podjąć próbę zadośćuczynienia za wyrządzone zło. Przyznam się, że owa próba zrobiła na mnie piorunujące wrażenie…

„Berlin, późne lato” zadziwia swoją prostotą i powściągliwością. Nie ogłusza czytelnika nadmiarem rozdzierających serce scen czy to miłosnych, czy związanych z okropnościami warunków w jakich żyli ludzie dotknięci kataklizmem wojny. Jednak uczciwie uprzedzam, że czytając książkę często trzeba zmagać się ze wzruszeniem i łzami.

Autor „Berlina…” niczego nie narzuca, nie osądza, nie moralizuje. Za to w starannie dobranych słowach, w celnych spostrzeżeniach, mądrych analogiach i metaforach oraz między wierszami przekazuje czytelnikowi swoje emocje i uczucia. Dzieli się również wątpliwościami oraz lękami wywołanymi myślą o człowieku uwięzionym w chorej rzeczywistości. Podarował tym samym odbiorcy szansę spojrzenia na trudny problem z innej, mniej oczywistej strony. Może również sobie? Dodatkowy bonus, że zrobił to pięknie literacko. Uważam, że o wyjątkowych walorach przedstawionej powieści najlepiej przekonać się samemu, do czego – wszystkich wielbicieli dobrej książki – gorąco zachęcam.

Jolanta Domagała

Wyróżnienie dla Biblioteki Publicznej w Chęcinach

czwartek, 26 grudnia, 2013

12 grudnia 2013 roku odbyła się w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Kielcach Regionalna Konferencja Bibliotekarzy Województwa Świętokrzyskiego. Podczas konferencji ogłoszono wyniki konkursu pt. „Wokół biblioteki- współpraca na rzecz rozwoju lokalnego”. Przyznano dwa wyróżnienia: dla Miejsko-Gminnej Biblioteki Publicznej w Chęcinach i dla Gminnej Biblioteki Publicznej w Kijach. Główną wygraną otrzymała Miejsko – Gminna Biblioteka Publiczna w Pińczowie. Nagrody laureatom konkursu wręczyli Jacek Kowalczyk, dyrektor Departamentu Promocji, Edukacji, Kultury, Sportu i Turystyki Urzędu Marszałkowskiego w Kielcach oraz Andrzej Dąbrowski, dyrektor Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Kielcach, który podziękował samorządom prowadzącym te placówki za wspieranie bibliotek i inwestowanie w ich rozwój.



Grudniowe spotkanie DKK

czwartek, 26 grudnia, 2013

18 grudnia 2013 roku odbyło się ostatnie w tym roku spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki działającego przy Bibliotece Publicznej w Chęcinach. Tematem dyskusji była powieść Kajsy Ingemarsson pt. „Żółte cytrynki”. Książka jest ciepłą, wzruszającą opowieścią o miłości, przyjaźni, odwadze podejmowania ryzyka i dokonywania wyborów. Powieść czyta się z wielką przyjemnością, a lekki styl pisania autorki, powoduje, że czytelnik nie może się od niej oderwać. Klubowiczki uznały, że przy tej powieści nie sposób się nudzić. Książka wspaniale relaksuje i poprawia humor.

Program realizowany jest we współpracy z Instytutem Książki

12 dkk

Recenzja książki Chrisa Cleave’a pt. „Między nami”.

czwartek, 26 grudnia, 2013

„Między nami” to przepiękna opowieść niosąca nadzieję, mimo iż prezentuje historię człowieka uwikłanego w problem przemocy i uchodźctwa. Ta napisana, o dziwo, lekkim językiem książka, nie epatuje nadmiernie rozdzierającym cierpieniem, mimo że o nim traktuje. A najlepsze jest to, że rzuca czytelnika w pochłaniające bez reszty odmęty refleksji…

Lektura powieści Chrisa Cleave’a podarowała mi niezwykle ciekawą historię dwóch kobiet; młodej Nigeryjki oraz angielskiej dziennikarki. Pierwsza rozpaczliwie potrzebuje pomocy, ucieka przed bezlitosnymi mordercami, a druga dwa razy ten ratunek dziewczynie przynosi. Najpierw instynktownie, szaleńczo, można by rzec, że wręcz lekkomyślnie (według mnie po prostu bohatersko), a później w pełni świadomie, niezwykle dojrzale, z głębokim przekonaniem. W taki sam sposób snuje opowieść autor „Między nami”. Z głębokim przekonaniem, że poruszy serce czytelnika. Moje poruszył absolutnie. Jednak zanim się na dobre rozgadam o treści, przyznam się do czegoś; otóż powieść przywiodła mi na myśl pewien polski film, który niegdyś oglądałam z wypiekami na twarzy i uważam za jeden z najbardziej przejmujących obrazów polskiego kina. Pamiętacie „300 mil do nieba” Macieja Dejczera? Głęboki PRL, bracia: piętnastoletni Jędrek i dwunastoletni Grześ, ukryci pod podwoziem TIR-a, przedostają się do Szwecji. Polskie władze za wszelką cenę starają się sprowadzić dzieci do kraju. Ich rodzice jednak nie występują z żądaniem ekstradycji, uważając, że chłopcy sami powinni decydować o swoim losie i uznając, że to wielka szansa na godne życie dla nich… „Nigdy tu nie wracajcie” – ojciec wypowiada do telefonu słowa, które wtedy i dziś mną wstrząsają.

W „Między nami” podobnie. Ten sam imperatyw – nigdy nie wracać, bo za sobą jedynie piekło… Śmierć znaczy drogę ucieczki bohaterek. Czarna dziewczynka, czternastolatka, jest Nigeryjką. Nazwała się konspiracyjnie Pszczółką. Ucieka z siostrą, bo bezpieczny dom już nim nie jest, już go nie ma… Całą wioskę obrócono w popiół, a mieszkańców wymordowano. Powód – ropa naftowa! Banda uzbrojonych nigeryjskich grabieżców, działających na zlecenie koncernów paliwowych „oczyszcza” teren, by go zagarnąć. Dla śmierdzącej, ale pożądanej cieczy warto wszystko, dosłownie: niszczyć, grabić, mordować, gwałcić, palić. Spytacie – gdzie ochrona państwa, sprawiedliwość? Ja też pytam i wciąż pozostaję bez odpowiedzi. Po prostu – chora rzeczywistość, z której kto żyw musi uciekać, by przeżyć. Poszukiwanie bezpiecznego schronienia to motyw przewodni obu opowieści; największe pragnienie chłopców z „300 mil do nieba” i dziewcząt z „Między nami”.

Chris Cleave wyczarował hipnotyzującą historię i umieścił w niej bohaterki, za którymi chętnie skoczyłoby się w ogień. Pszczółka, nastolatka, a dojrzalsza niż niejedna znana mi staruszka. Cudownie opowiada o swojej rodzinie, o bliskich. Nie przeszkadzało jej, że nie byli majętni, że życie ich nie rozpieszczało. Ważne, że się kochali i mogli na siebie liczyć w każdej sytuacji. Cieszyła się każdą chwilą życia, każdym jego przejawem. W obozie dla uchodźców w Wielkiej Brytanii starała się być niewidoczna. Nauczyła się dystyngowanej angielszczyzny i w każdej sytuacji szukała najskuteczniejszego sposobu na samobójstwo, byle nie dostać się w łapy mężczyzn-bestii. Dwa lata wcześniej, uciekając przed bandytami wraz z siostrą, trafiła na nigeryjską plażę w Ibeno Beach, po której spacerowało małżeństwo angielskich dziennikarzy –Sara i Andrew O’Rourke. Anglicy próbowali na urokliwym odludziu odnaleźć się na nowo, rozwiązać problemy małżeńskie. Zamiast ukojenia stanęli oko w oko ze złem. Nieoczekiwanie stali się świadkami bestialskiej napaści bandy łotrów na Pszczółkę i Dobroć. Nagle od męża Sary uzależniono życie Afrykanek. O tym, co dzieje się później, czyta się bardzo boleśnie, lecz nie sposób oderwać się od historii. A ta nie pędzi „na łeb, na szyję”. Odsłania się fragmentami, czasem cofa, nieśmiało wyłania się podczas rozmów Sary i Pszczółki, nieśpiesznie odkrywa się w trakcie ich narracji. Kiedy dochodzimy do sedna, opowieść niczym gibki akrobata, wykonuje niesamowity zwrot w zupełnie innym kierunku, niż byśmy się tego spodziewali.

Samo zakończenie nieco mnie rozczarowało. Oczekiwałam konkretu – co z Pszczółką? Chciałam jasnej odpowiedzi, na którą jednak autor się nie zdecydował. Choć z drugiej strony dwuznaczność finału daje większe pole do popisu dla czytelniczej wyobraźni…

Powieść Chrisa Cleave’a przyniosła mi emocje, uśmiech, wzruszenie, ale też szok. Uwypukliła gigantyczną różnicę w postrzeganiu świata przez ludzi w zależności od tego, co dane było im przeżyć. Mrowie pytań zaczęło wić się w mojej głowie. Dlaczego bez doświadczenia i wiedzy o cierpieniu, jesteśmy boleśnie puści, ślepi na zło? Tak nam dobrze? Pasuje nam znieczulająca nieświadomość i izolujący od prawdziwego życia dobrobyt? Czego potrzeba, by przejrzeć na oczy? Może wstrząsającej alternatywy: życie drugiego człowieka albo odrobina siebie? Jakie znaczenie może mieć, zanikająca w naszym konsumpcyjnym świecie, zdolność do poświęceń?

„Między nami” zaskakuje zderzeniem przejmującej treści i lekkiej formy, czego efektem jest spotęgowanie magnetyzmu lektury, jej wielowymiarowość i silny przekaz emocjonalny. Mnóstwo tu znaków, symboli, elektryzujących metafor, na które warto zwracać uwagę podczas uważnej lektury. Postaci są odmalowane plastycznie, niezwykle wiarygodnie i ciepło. Odnoszę wrażenie, że mam Sarę i Pszczółkę na wyciągnięcie ręki, że za chwilę wyskoczą z kart książki. To kolejne bohaterki, którym oddałam serce i następna genialna książka, której z pewnością długo nie zapomnę. Z głębokim przekonaniem polecam.

Jolanta Domagała

Listopadowe spotkanie z Gruzją

czwartek, 26 grudnia, 2013

W listopadowe popołudnie członkowie DKK w Chęcinach wyruszyli w literacką podróż do Gruzji. Tematem dyskusji była książka Anny Dziewit-Meller i Marcina Mellera zatytułowana „Gaumardżos. Opowieści z Gruzji”. Lektura dostarczyła klubowiczom wiele cennych informacji o historii, tradycjach i bogatej gruzińskiej kulturze. Autorzy zakosztowali w trakcie swoich pobytów gościnność i życzliwości, przeżyli niezwykłe przygody, które bardzo mocno związały ich z tym krajem i jego mieszkańcami. Książka uzupełniona jest pięknymi zdjęciami. Czytelnik przeżyje cudowne, wzruszające chwile, pełne smaków, muzyki i tańca gruzińskiego.

Program realizowany jest we współpracy z Instytutem Książki.


„Między nami”- Spotkanie DKK

czwartek, 26 grudnia, 2013

„…Golgota to miejsce, w którym się wychowałam, gdzie nawet misjonarze porzucili swoje misje i zostawili nam tylko święte księgi, których nie opłacało się odsyłać statkiem z powrotem do waszego kraju. W naszej wiosce jedynej Biblii brakowało wszystkich kartek po czterdziestym szóstym wersie dwudziestego siódmego rozdziału Ewangelii według świętego Mateusza, więc nasza religia kończyła się na:   „Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił?”.

„Między nami” Chris Cleave

23 października 2013 roku odbyło się kolejne spotkanie członków Dyskusyjnego Klubu Książki w Chęcinach. Tematem dyskusji była powieść pt.”Między nami” Chrisa Cleave. W spotkaniu wzięło udział osiem klubowiczek. „Między nami” to wielowątkowa opowieść, która porusza serca, zmusza do refleksji  i długo nie pozwala o sobie zapomnieć. Dyskusja wśród uczestników spotkania, koncentrowała się wokół trudnego i bolesnego tematu uchodźców uciekających przed prześladowaniami i konfliktami zbrojnymi. Książka wywarła ogromne wrażenie na klubowiczach, dostarczyła wiele przeżyć i emocji. Powieść na długo zostaje w pamięci.

Prawa do ekranizacji powieści zakupiła zakochana w książce Nicole Kidman.

Program realizowany jest we współpracy z Instytutem Książki.


W Chęcinach czytali dzieła Aleksandra Fredry

czwartek, 26 grudnia, 2013

W sobotnie popołudnie 7 września mieszkańcy gminy Chęciny spotkali się w Centrum Informacji Turystycznej i Historycznej w Chęcinach, aby czytać dzieła Aleksandra Fredry. Wnętrza renesansowej sali kominkowej w „Niemczówce” i stroje z epoki błyskawicznie wprowadziły zebranych w nastrój napisanej po mistrzowsku komedii.

Tego wieczoru odczytane zostały akty najwspanialszego i najbardziej znanego dzieła polskiego pisarza, czyli „Zemsty”. Zanim jednak odczytano z podziałem na role wielkie dzieło Fredry, Tomasz Żelichowski wprowadził zebranych w tematykę spotkania. Zapoznał wszystkich z biografią Fredry, a także z najważniejszymi informacjami dotyczącymi budowy i fabuły komedii.

Lokalna odsłona akcji „Narodowe Czytanie” Aleksandra Fredro zgromadziła prawdziwych miłośników literatury. Zaproszeni goście wzięli udział w akcji publicznego czytania najpiękniejszych fragmentów „Zemsty” Aleksanrda Fredry. W I akcie „Zemsty Czytali: Burmistrz Robert Jaworski (Cześnik), Jarosław Pędzik  (Rejent), Krzysztof Kubicki (Papkin),  Robert Karpiński (Dyndalski), Jolanta  Domagała (Śmigalski), Dariusz Miernik (Wacław), Kazimiera Turlewicz (Podstolina) oraz uczennica Gimnazjum nr 1 – Elżbieta Kubicka (Klara). W II akcie można było posłuchać uczniów Gimnazjum nr 1 w Chęcinach – członków Koła Teatralnego przebranych w stroje z epoki: Renatę Gancarską (Papkin), Gabrielę Waldon (Podstolina), Katarzynę Ziętal (Klara), Pawła Mazurkiewicza (Wacław) oraz Marka Stępnia (Cześnik). W roli lektorów w III akcie wystąpili nauczyciele z Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 2 w Chęcinach: Halina Kołodziejczyk (Podstolina), Michał Chojnacki (Rejent), Andrzej Bożek (Wacław), Marek Krzywicki (Papkin), Stanisław Wójtowicz (mularz) oraz Zbigniew Kowalicki (mularz).

Warto podkreślić, że „Narodowe Czytanie” to zainicjowana w 2012 roku przez Prezydenta Bronisława Komorowskiego ogólnopolska akcja publicznego czytania największych polskich dzieł literackich. Czytanie zostało nazwane „narodowym”, aby podkreślić jego powszechny charakter. Podstawowym celem przedsięwzięcia jest popularyzacja czytelnictwa, zwrócenie uwagi na potrzebę dbałości o polszczyznę oraz wzmocnienie poczucia wspólnej tożsamości. Do tegorocznej edycji akcji zgłosiło się blisko 750 miast i miejscowości. Wśród nich znalazły się również Chęciny.

„Narodowe Czytanie „Zemsty” Fredry odbyło się 07.09.2013 r. w Centrum Informacji Turystycznej i Historycznej Gminy Chęciny „Niemczówka”.  Inicjatorkami  i organizatorkami przedsięwzięcia w naszym mieście były panie:  Barbara Woś i Renata Janusz.

Jak podkreślano tuż po zakończeniu akcji w chęcińskiej, zabytkowej „Niemczówce”, spotkanie z komedią Fredry, z jego piękną polszczyzną i ponadczasowym dowcipem okazało się być niezapomniane. Przyszłoroczne Narodowe Czytanie poświęcone zostanie Henrykowi Sienkiewiczowi.

Agnieszka Olech