„Gustaw i ja”-wzruszające spotkanie z Magdaleną Zawadzką.

31 stycznia, 2013

25 stycznia 2013 roku w murach zabytkowej kamienicy „Niemczówka” w Chęcinach, odbyło się spotkanie autorskie z Magdaleną Zawadzką, aktorką teatralną, filmową i telewizyjną. Spotkanie zorganizowane zostało w ramach programu „Dyskusyjne Kluby Książki” realizowanego przy wsparciu finansowym Instytutu Książki. Okazją do spotkania z wybitną aktorką, a jednocześnie wyjątkowo czarującą i piękną kobietą była promocja książki „Gustaw i ja”. Odtwórczyni wielu niezapomnianych ról ze wzruszeniem wspominała wspólne życie z wybitnym aktorem i reżyserem-Gustawem Holoubkiem. Opowiadała o okolicznościach powstania swojej książki i przytaczała zabawne anegdoty ze swej przeszłości. Spotkanie uzupełniała multimedialna prezentacja niepublikowanych dotąd zdjęć i dokumentów z rodzinnego archiwum.
Oczarowani niezwykłą osobowością pani Magdaleny Zawadzkiej, szczęśliwi posiadacze książek otrzymali wpis z osobistą dedykacją od autorki.

16 stycznia, 2013

Plakat

Recenzja książki J.K. Rowling pt. „Trafny wybór”.

13 stycznia, 2013

„Trafny wybór”  jest moim pierwszym spotkaniem z twórczością J.K. Rowling,  podchodzę więc  do tej lektury „na czysto”, bez emocjonalnego obciążenia związanego z „potteromanią”.  Na początek mam małe zastrzeżenie do wymowy tytułu, który w moim odczuciu nie szczególnie odzwierciedla  treść książki. Kojarzy mi  się raczej z  „puszczeniem oka” do potencjalnego czytelnika, przeżywającego  w księgarni chwile wahania nad zakupem nowej książką poczytnej autorki. W oryginale tytuł oznacza wakat („The Casual Vacancy) co idealnie, moim zdaniem,  koresponduje z opowiadaną historią.

Nowa powieść brytyjskiej pisarki  to rzecz o ciemnej stronie ludzkiej natury.  To lista wielu zarzutów, wobec małomiasteczkowego zakłamania i obłudy, które słusznie zostały przez nią wyartykułowane. W swojej  pierwszej powieści dla dorosłych odmalowała ni mniej, ni więcej, tylko smutną prawdę – być może korzystając z możliwości jaką dała jej popularność zdobyta dzięki cyklowi powieści  o  „Harrym Potterze”. Wyobrażam sobie, że pomyślała: „mam wreszcie okazję napisać  o tym, co mi się nie podoba, bo teraz wydadzą wszystko , cokolwiek napiszę, nawet<< g o r z k ą   p i g u ł k ę >>  –  bolesną i skłaniającą do przemyśleń, więc z tej szansy skorzystam”.  Wzięła się więc za bary z hipokryzją, zakłamaniem, fałszem  i skrywaną przed światłem dziennym przemocą.  Nie ulepiła lukrowanej rzeźby przyjemnej dla oka i smacznej dla zmysłów. Jej danie wstrząsnęło goryczą i przeraźliwym smutkiem. Zabiło wszelką radość i nadzieję na szczęśliwe zakończenie. Sławna pisarka  przebiła ropiejący wrzód małomiasteczkowej społeczności, aby czytelnik wyraźniej dostrzegł, co  toczy społeczeństwa, w których przychodzi mu żyć.  Jakże łatwo zdać sobie sprawę, że u nas wcale nie jest lepiej;  dobrze znamy przedstawiony wzorzec  –  poplecznictwo, małostkowość, skłonność  do plotkowania i obgadywania, snobizm. Mój sprzeciw wzbudziła jedynie jednostronność takiego spojrzenia, bo nawet w najbardziej szarej rzeczywistości można znaleźć jakieś światełko – w przedstawianej powieści nie znalazłam takiego. Jakby szczęście i nadzieja były zakazane dla bohaterów tej powieści.

Akcja książki toczy się w miejscu bardzo przyjemnym dla oka : „…malutkie miasteczko Pagford wtulone w dolinę między trzema wzgórzami, z których jedno wieńczyły ruiny dwunastowiecznego opactwa. Wąska rzeka wiła się u stóp wzgórza i przepływała przez miasteczko, gdzie przerzucono nad nią miniaturowy most.” Bezsprzeczna uroda miasteczka zderza się z brzydotą mentalności członków tutejszego społeczeństwa, a śmierć staje się swoistą klamrą, która spina malowaną, przez J.K. Rowling historię. Najpierw umiera radny miejscowej Rady Gminy – Barry Fairbrother, na zakończenie zaś   autorka zaserwowała  dwa pogrzeby ,o których nie będę się rozwodzić, by nie psuć przyjemności czytania tym , którzy powieści jeszcze nie znają.

Barry – jak się okazuje, był znaczącą jednostką, w pewnym sensie motorem napędowym dla różnych akcji  podejmowanych w mieście, a także katalizatorem zachowań wielu osób, na które miał dobroczynny wpływ.  Jego  odejście wywołuje szok;  jedni rozpaczają, drudzy nie mogą uwierzyć, a jeszcze inni bardzo się cieszą, skrzętnie to ukrywając oczywiście. Powstały wakat w Radzie Gminy staje się czarną dziurą, której złowrogie działanie wywołuje szybkie, nieodwracalne zmiany na miejscowej scenie społeczno- politycznej,  niesie spustoszenia niczym tornado.  Walka o stołek po Barrym staje się główną osią powieści, wątkiem, wokół którego kręcą się wszystkie pozostałe. A jest ich nie mało.  Początkowo mnogość postaci pierwszoplanowych sprawiało mi trochę kłopotów z ich zapamiętaniem . Gdzieś mniej więcej do połowy książki borykałam się z długimi, niezwykle precyzyjnymi, ale zarazem hamującymi tempo akcji,  psychologicznymi portretami poszczególnych bohaterów. Ich światy zostały przedstawione z ogromną dbałością o detal, myślę, że aż za bardzo. Akcja rozwijała się dość ślamazarnie, aby na sam koniec wystrzelić ,jak z procy. Zakończenie mnie porwało i przyznaję – wzruszyło.

Spośród licznego grona bohaterów, moim zdaniem, wymienić należy rodzinę Mollison’ów : otyłego Howarda – przewodniczącego Rady Gminy i zarazem największego despotę w mieście, Milesa, jego syna – prawnika, który ubiega się o pusty fotel po Barrym, hipokrytkę Shirley – żonę Howarda oraz uszczypliwą Samanthę – żonę Milesa. Dalej rodzinę Price’ów,  Jawandów, Wall’ów i Weedon’ów. W każdej z nich nie dzieje się dobrze, wszystkie toczy jakiś wewnętrzny robak. Autorka nie daje odpowiedzi  jak się go pozbyć. Pokazuje jedynie wyżarte przez niego , wrzodziejące rany – przemoc i poniżanie,  problemy małżeńskie, nerwice, brak wsparcia, narkomanię, molestowanie dzieci, seks wśród nastolatków, prześladowanie w szkole i wiele innych.

Najbarwniej, a zarazem  najbardziej przejmująco zostały przedstawione losy pagfordzkiej młodzieży. Fats, Arf, Krystal, Sukhvinder, i Gaia są zdecydowanie największymi plusami tej książki. Nastolatki różnią się od siebie zewnętrznie, ale w głębi duszy są bardzo podobne. Marzą o cieple rodzinnym, o byciu niezależnymi, a fałsz i obłudę wyczuwają na odległość. Chcą czuć się akceptowane przez wybraną grupę przyjaciół i panicznie boją się publicznego ośmieszenia. Kiedy ich świat się chwieje, chronią się przed przemocą i poniżeniem ze strony bliskich, siejąc zamęt w ich życiu –  angażując do tego „Ducha Barry’ego Fairbrothera”.

Historia Krystal Weedon najbardziej przykuła  moją uwagę. Dziewczyna miała koszmarne dzieciństwo i młodość za sprawą nałogu i prostytułowania się swojej matki. Jej dom zamiast dawać schronienie i poczucie bezpieczeństwa, zionął chłodem, odorem , a także bólem i samotnością swych mieszkańców. Brudny slums, w którym dwoje dzieci – szesnastoletnia Krys i trzyletni Robbi, żyły w opłakanych warunkach, zdane na łaskę opieki społecznej – a tak naprawdę na zaradność i wyjątkowo rozwinięte poczucie odpowiedzialności Krystal. Tak niewiele zabrakło, by przynajmniej ten wątek skończył się optymistycznie. Przyznam się , że  taką właśnie miałam nadzieję i mocno za to trzymałam kciuki. Cóż, nieudało się. Może ta ofiara była niezbędna, by uświadomić czytelnikowi , jak niszczycielską, katastrofalną  w skutkach,  siłą jest obojętność i odwrócenie się od potrzebujących w najciemniejszej chwili ich życia.

J. K. Rowling  bezsprzecznie potrafi pisać interesująco i wiarygodnie o młodych. Dla tych wątków chętnie sięgnęłabym po kontynuację „Trafnego wyboru”. Z pewnością czas spędzony podczas lektury nowej książki  J. Rowling- w moim przypadku – nie był stracony, aczkolwiek  jej treść  bardzo mnie przygnębiła. Pozycja ta ma dużą wartość – dokładność w oddaniu specyfiki miejsca,  jego ważnych problemów i wewnętrznych światów  mieszkańców, pobudzenie  do refleksji, uświadomienie ważnych prawd o życiu. Język utworu co prawda ugina się od wulgaryzmów, ale zabieg ten nadaje powieści autentyzmu i nie ukrywajmy – pikantnego kolorytu.  Bardzo polecam te książkę.

Jolanta Domagała

“Trafny wybór”-Grudniowe spotkanie DKK

13 stycznia, 2013

12 grudnia 2012 roku, był wyjątkowym dniem dla Dyskusyjnego Klubu Książki w Chęcinach.

Nasz klub wziął udział w Pierwszej Ogólnopolskiej Dyskusji Literackiej dla DKK zorganizowanej przez Instytut Książki i wydawnictwo Znak. W świątecznej bożonarodzeniowe scenerii na ostatnim w tym roku spotkaniu, klubowicze, omawiali najnowszą książkę autorstwa J. K. Rowling pt. “Trafny wybór”. Ten mroźny grudniowy wieczór był dla uczestników spotkania pełen emocji za sprawą bardzo ożywionej, a momentami wręcz zażartej dyskusji o małomiasteczkowej prowincjonalnej obłudzie, o buntowniczych nastolatkach i trudnych wyborach życiowych. Autorka napisała, powieść wyjątkową, wielopłaszczyznową, która na trwale zapada w serce.  Powieść zyskała uznanie wszystkich klubowiczów. Bardzo gorąco polecamy.

Program realizowany jest we współpracy z Instytutem Książki.


24 grudnia, 2012

na stronę

Spotkanie DKK – „Trafny wybór”

12 grudnia, 2012

12 grudnia 2012 roku o godz. 17.00, odbędzie się spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki działającego przy Miejsko-Gminnej Bibliotece Publicznej w Chęcinach. Omawiać będziemy książkę J.K.Rowling p.t. „Trafny wybór”.

IMG_0382

Recenzja najnowszej książki Małgorzaty J. Kursy p.t. „Ekologiczna zemsta”

8 grudnia, 2012

Są książki, o których się marzy, na które się tęsknie czeka, które się czyta jednym tchem i zaraz po tym  zmaga się z pragnieniem poznania następnej. To  jest jak z czekaniem na Gwiazdkę. Niektórzy pisarze potrafią uzależniać jak narkotyki.  Małgorzata Kursa zdecydowanie do takich należy. Po lekturze poprzednich książek  pani Małgosi, a zwłaszcza „Babskiej misji” i „Teściową oddam od zaraz” z niecierpliwością odliczałam dni do wydania jej kolejnej literackiej perełki.  No i doczekałam się. W dodatku w okolicznościach , o których mogłabym sobie jedynie pomarzyć. Otóż pani Małgosia  –  osobiście (znamy się  odrobinę z facebooka) przysłała mi swe najmłodsze, literackie dziecko – „Ekologiczną zemstę”, z  sympatyczną dedykacją, czym sprawiła, że  na zawsze pozostanie dla mnie osobą szczególnie bliską sercu, a jej książka ulubioną pamiątką.

Poza wszystkim jednak „Ekologiczna zemsta” jest  świetną lekturą, pełną czaru i humoru, oplecioną oryginalnym językiem.  To wyjątkowa opowieść – pełna życia i zaskakujących zwrotów akcji, właściwych książkom pani Małgorzaty, według mnie,  z ogromnym potencjałem na ekranizację.

Akcja książki, jak zwykle toczy się w Kraśniku. Jego dwie rezolutne mieszkanki, Malwina Pędziwiatr i Eliza Barnaba postanawiają wziąć sprawy w swoje ręce i naprawić wyrządzone zło. Bo jak wiadomo, tego ostatniego nigdzie nie brakuje.  Tu akurat grasuje złodziej damskich torebek, hazardzista i brudas, który nieopatrznie dobrał się do własności Elizy, przez co ściągnął na siebie prawdziwe kłopoty, karę, na którą chciałoby się skazać każdego, podobnego mu rzezimieszka. Ręka sprawiedliwości dotyka także innych „wrzodów” kraśnickiego społeczeństwa; a to popijającego, nieodpowiedzialnego męża, niefrasobliwego, pustogłowego młodzieńca, który jeżdżąc samochodem rodziców, bez skrępowania chlapie błotem po pieszych, a także miejscowego prominenta –Iryska, bezwstydnie zaopatrującego pobliski las w swoje prywatne odpady. Przysługa, jaką wyświadczyły swojemu miasteczku Malwina i  Eliza  wraz z pomocnikami( bo tacy też się znaleźli), wydaje się nie do przecenienia.  Dały radę tam, gdzie policja machnęła ręką z bezsilności. Czytając o tym marzyłam, żeby świat fikcyjny zmaterializował się, by i w moim otoczeniu znalazł się ktoś taki, jak Malwina i Eliza. Na przestępców padłby blady strach, żyłoby się bez obaw i lęków, za to ciekawiej, bo one potrafiły wpadać na zaskakujące, wesołe pomysły.

Czytając wyobrażałam sobie kolejne sceny powieści, ponieważ autorka  pisze niezwykle plastycznie, dopieszczając każdą przedstawianą scenę  niezwykłą dbałością o detal. Maluje kraśnicką rzeczywistość  precyzyjnie i  barwnie – aż ma się ochotę samodzielnie sprawdzić, jak mieszkają i żyją jej bohaterowie.   Miałam wrażenie, że akcja kręciła się wokół mnie, przycupniętej na kanapie Elizy lub spacerującej po kraśnickim parku.

Wraz ze swoją książką autorka dała mi wytchnienie od męczącej rzeczywistości, serwując historię lekką, zabawną, ale też mądrą, nie pozbawioną drugiego dna, bogatego w sprawnie uchwycone prawdy życiowe. Uświadomiła mi , jak wielkim skarbem jest śmiech – długi, głośny, perlisty śmiech, wyzwalający się często podczas czytania tej cudownej lektury. Zrozumiałam, że takiego szalonego śmiechu bardzo potrzebowałam. Pomyślałam, że książki  Małgorzaty Kursy zamiast na półce z książkami , spokojne mogłyby się znaleźć w domowej apteczce, jako najlepszy specyfik na zmęczenie i ogólną apatię. Sprawdziłam – są bardzo skuteczne, jak Malwina i Eliza w „Ekologicznej zemście”. Polecam gorąco.

Jolanta Domagała DKK Chęciny

„W rajskiej dolinie wśród zielska”- listopadowe spotkanie DKK

8 grudnia, 2012

Dnia 7 listopada 2012 roku odbyło się kolejne spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki. Tym razem klubowicze rozmawiali o książce Jacka Hugo-Badera pt. „W rajskiej dolinie wśród zielska”. Jacek Hugo-Bader jest jednym z najbardziej znanych i cenionych polskich reportażystów. Zajmuje się krajami dawnego sowieckiego imperium, które z dziennikarską dociekliwością przemierza dostarczając czytelnikom ogrom wiedzy na temat życia ludzi z byłych republik radzieckich. Omawiany przez nas zbiór siedemnastu reportaży z lat 1991–2001, zmusza do refleksji, dostarcza dużą dawkę emocji i nie pozostawia czytelnika obojętnym. Klubowicze polecają książkę wszystkim, których interesuje historia i przemiany w Rosji.

Program realizowany jest we współpracy z Instytutem Książki



Spotkanie DKK

6 listopada, 2012

7 listopada 2012 roku o godz. 16.00, odbędzie się spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki działającego przy Miejsko-Gminnej Bibliotece Publicznej w Chęcinach. Omawiać będziemy książkę Jacka Hugo- Badera pt. „W rajskiej dolinie wśród zielska”.

Recenzja książki „Dziennik Anaïs Nin. Tom 1 1931-1934”

22 października, 2012

„Dziennik” Anaïs Nin to książka specyficzna, można by rzec –  literacka podróż w głąb duszy i psychiki utalentowanej pisarki początku XX wieku.  Bogata w obserwację  i analizę kobiety, człowieka, artystki. Chociaż nie tylko. Autorka chłonie wszystko dookoła.  Przez pryzmat  wrażliwości i typowego sobie romantyzmu dokonuje wiwisekcji otaczającego ją świata. Dodajmy bogatego świata paryskich artystów, na kilka lat przed wybuchem II wojny światowej. „Dziennik” daje zatem wierny, bardzo głęboki obraz Anaïs Nin i Paryża początku lat 30-tych ubiegłego wieku. Postrzegam ja jako kobietę wszechstronnie wykształconą, majętną, piękną, o wytwornych manierach, wyzwoloną, pełną chęci rozwoju, doskonalenia się w literaturze. Niezwykle wrażliwa i otwarta na drugiego człowieka, zwłaszcza posiadającego bezsprzeczny talent.  Zafascynowała mnie odwagą w dążeniu do poznania prawdy o sobie, mimo iż samo dochodzenie do niej było bolesnym doświadczeniem. Mam tu na myśli trudną terapię u doktora Allendy’ego, konieczność wracania pamięcią do bolesnych, dziecięcych wspomnień, związanych głównie z rozwodem rodziców. Rozdarta sprzecznymi uczuciami w związku z odejściem ojca- słynnego hiszpańskiego pianisty( bardzo przeżyła opuszczenie przez niego).  Podjęła wtedy pierwsze próby pisarskie, by zwrócić na siebie jego uwagę. To dramatyczne przeżycie przyczyniło się do czegoś pozytywnego – do narodzenia się jej wspaniałej literatury.  I choć początkowo literatura Nin ma charakter autoterapii połączonej z głęboką wewnętrzną analizą,  to z czasem, w miarę dojrzewania, wyzwalania się z poczucia winy, kompleksów, leków i fobii przeistacza się ona w pełnowartościową pisarkę – twórczynię znaczących powieści oraz wielotomowego dziennika – rarytasu dla amatorów głębokich obrazów psychologicznych oraz literatury faktu. W pierwszej części swej pracy opisuje świat paryskich artystów – szerokorozumianej bohemy. Ten świat na pierwszy rzut oka wydaje się magiczny, poruszający, lecz w środku trąci zgnilizną. Arystokracja pławi się w luksusie, tworzą geniusze np. szeroko opisany Henry Miller, ale równocześnie miejsce to tonie w zepsuciu. Orgie, alkohol, narkotyki, rzesze biedaków i żebraków. Ów kontrast w poziomie posiadania, dekadentyzm,  upadek moralności  pokazany przez Nin to cechy typowe dla epoki międzywojennej. Ale to jej młodość, jej życie. Tworzy spędzając czas na dyskusjach z pisarzami i malarzami, z wnikliwością opisuje  wspomnianego już Henry Millera i zachwyca jego naturalistycznymi opisami rzeczywistości,  jego brutalnością tak kontrastującą z jej subtelnym i wrażliwym pisarstwem.  Pisze o tym z nostalgią, czasem z zachwytem, czasem ze smutkiem czy wzruszeniem. Bez cenzury, bez skrępowania – otwarcie. I zdecydowanie imponuje rozmachem i stylem. Niespiesznym, dokładnym, dopracowanym. Dziennik jest prawdziwą relacją o życiu prawdziwej kobiety – są wszystkie elementy życia – jest erotyzm. W subtelnym, wysmakowanym wydaniu.  Erotyzm idzie nierozłącznie w parze z romantyzmem pisarki, będącej w moim odczuciu poetką.

Dziennik to wspaniała praca, literatura przez wielkie L, bardzo kobieca, momentami poetycka, ale równocześnie nieprawdopodobnie realistyczna.  Może warto się zastanowić- na wzór Anais- kim naprawdę jesteśmy i co jest dla nas w życiu ważne w tym naszym galopującym życiu, gdy brakuje czasu na wszystko? Może przydałoby się nam dokonanie własnej duchowej introspekcji. Polecam.

Jolanta Domagała