„Są samotności różne na ziemi w piekle i niebie”
Ks. J. Twardowski „Różne samotności”
Majowe spotkanie w naszym chęcińskim DKK dotyczyło książki „Samotni.pl” Barbary Kosmowskiej, laureatki wielu prestiżowych nagród literackich, znanej m. in. z takich powieści, jak: „Buba”, „Pozłacana rybka”, „Niebieski autobus”, a ostatnio ze wzruszającej, nostalgicznej historii o „Dziewczynce z parku”. Wydarzenie miało niecodzienny przebieg. W rozmowie o książce wzięła udział sama jej autorka. Dla wielbicieli książki to spełnienie marzeń! Spotkanie z Barbarą Kosmowską stało się dla nas prawdziwym świętem literackim, dzięki uprzejmości m. in. Instytutu Książki i za przyczyną obecności wybitnej pisarki, która wywarła na nas ogromne wrażenie nie tylko swoją wiedzą i poczuciem humoru, ale przede wszystkim skromnością i wielkim sercem dla drugiego, można by rzec, szarego człowieka. Zabytkowa Niemczówka, w klimatycznych piwnicach, której odbywała się owa „uczta duchowa”, rozbrzmiewała aksamitnie miękkim, kojącym głosem przemiłego i mądrego gościa. Wypełniała się dobrą energią, którą chłonęliśmy oczarowani. Szczerze mówiąc, jeszcze teraz, pisząc, czuję tamte fantastyczne emocje. Nie pomyślałabym nigdy, że trzy skromne literki – D K K – niosą ze sobą tyle radości, tyle niezapomnianych wrażeń, a co ciekawe, nie tylko czytelniczych, ale również związanych z bezpośrednim kontaktem z pisarzem, za co organizatorom i pani Kosmowskiej z głębi serca dziękuję!
Wracając do lektury, muszę obiektywnie przyznać, że niełatwo żyje się jej bohaterom. Autorka, pisząc ją, po raz kolejny podjęła trudny temat – tym razem osamotnienia ludzi młodych, jeszcze dziecięco delikatnych i wrażliwych, uwikłanych w dorosłe, przytłaczające problemy. Tą powieścią, jak sama przyznała, wyraziła swój sprzeciw wobec zjawiska euro sieroctwa, które stało się dla pozostawionych w kraju dzieci, źródłem wielu dramatów, cierpienia i bólu. W „Samotnych.pl” smutek i osamotnienie zmieniły się w chleb powszedni. Wystarczyło ich dla każdego. Główny bohater – Wiktor, uczeń klasy maturalnej, tęsknie spogląda w niebo, łowiąc szum przelatujących samolotów. Czeka wytrwale na matkę, która goniąc za własnymi marzeniami, realizuje się zawodowo w Wielkiej Brytanii i w swoich planach ma coraz mniej miejsca dla syna oraz schorowanej matki. Jest, też Malwina i Wojtek – rówieśnicy Wiktora, „ofiary przedsiębiorczych rodziców”. Dalej Zosia, charyzmatyczna nauczycielka, współczesna siłaczka, wychowawczyni Wiktora. Smutek i opuszczenie odziedziczyła po rodzicach, którzy nie unieśli ciężaru odpowiedzialności, nie zapewniając jej beztroskiego, pełnego miłości dzieciństwa, dając za to dotkliwy brak ciepła i wieczny żal. Mimo to Zosia nosi w sobie ogromne pokłady dobra. Po śmierci matki stała się opiekunką młodszej, przyrodniej siostry Joanny, nieradzącej sobie z rozpaczą po stracie ukochanej mamy. Zosia troszczy się o swoich uczniów nie ograniczając się wyłącznie do budynku szkoły. W dzieciakach widzi ich poranione dusze, zdeptane marzenia, ciągłą walkę z trudną rzeczywistością. Wiedziona instynktem wyciąga rękę do tych, od których wszyscy inni się odwrócili, którym świat runął na głowę, a życie stało się nieznośne. Zadziwiające, jakie cuda potrafi zdziałać taka zwyczajnie podana dłoń. I wreszcie Kaja, moja ulubienica – dziewczę uzdolnione plastycznie, pełne wewnętrznego światła i pogody ducha. Życzliwa, mądra i przyjacielska, a mimo to odtrącana i poniżana przez rówieśników z powodu nadwagi. Kaja to symbol „bogactwa odmienności”, inna niż jej szczupłe koleżanki, lecz jakże pięknie inna. Zachwycała radosnym postrzeganiem świata i dystansem do siebie.
Wśród samotnych nie brakowało również dorosłych; poznajemy porzuconą przez męża nauczycielkę geografii i staruszkę w szpitalu, którą opuścili najbliżsi, a także Szymona – właściciela salonu fotograficznego, któremu los poskąpił szczęścia.
Barbara Kosmowska dowiodła, że życie czasem plącze się dotkliwie. Szarpie wewnętrznym łkaniem, tęsknotą za nieuchwytnym, niewyobrażalnie dalekim poczuciem beztroski i szczęścia.
Płynie samotnością. Dręczy i siecze wrogością otoczenia. Sypie po oczach piaskiem porażek i dławi zwątpieniem. Zapala niekiedy światełko nadziei tylko po to, by bezlitośnie zgasić je w najmniej spodziewanej chwili. Ale pokazała również, jak ważna jest miłość, jedyna ucieczka od samotności. Oto fragment jej wypowiedzi, który doskonale to ilustruje: „Teraz, kiedy cały świat naciera na siebie baseballowymi kijami, odrobina ludzkich uczuć jest jak rosyjski kawior.”
Nikt nie potrafił tak mnie wzruszyć i tak zbliżyć do bohatera, jak autorka „Samotnych.pl”. Może poza Martą Fox, która jest mistrzynią w zdobywaniu czytelniczego serca. Obie panie często dotykają problemów dorastającej młodzieży, podejmując w ten sposób próbę zbliżenia międzypokoleniowego, wyjaśnienia dorosłym motywów postępowania młodych, ich lęków, głębokiej potrzeby miłości i akceptacji, przyczyn wrogich lub agresywnych zachowań. Do mistrzostwa opanowały sztukę pisania o młodzieży i dla młodzieży, oczywiście również z korzyścią dla, czytających te powieści, dorosłych, nie zatracając nic z realiów życia, które przedstawiają w swych książkach.
Bogata galeria samotników z konieczności, ( bo na pewno nie z wyboru) porusza i przywodzi na myśl podobne przypadki z innych obrazów literackich lub filmowych. Na przykład bohater „Sali Samobójców”, Dominik, wrażliwy i zagubiony, nie może liczyć na pomoc ani rodziców, ani terapeutów. Sam na sam ze swoimi problemami kończy tragicznie swoje, jakże młode, życie. Główna postać filmu „Pręgi” w reżyserii Magdaleny Piekorz, zrealizowanego na podstawie książki Wojciecha Kuczoka pt. „Gnój”, to chłopiec skazany na koszmarną udrękę psychiczną i fizyczną zaaplikowaną mu przez psychopatycznego ojca. Jego samotność przyjmuje monstrualne rozmiary. Samotność dręczy również bohaterki książki „13.Poprzeczna” Małgorzaty Gutowskiej Adamczyk, czai się między wierszami opowieści o Tamar, Szaju i Asafie, w książce „Kto ze mną pobiegnie?” Dawida Grosmana. Mogłabym tak mnożyć w nieskończoność.
Warto było przyjrzeć się „Samotnym.pl”, szczególnie, że podani zostali przepięknym językiem, przepojonym liryzmem, ciepłem, a niekiedy humorem, pozwalającym uśmiechnąć się przez łzy. Cudownie było zanurzyć się w tę historię i podążyć za nią, tworząc sobie tym samym okazję do wyjątkowych przeżyć. Opowieść wzruszała, skłaniała do refleksji i nakazywała zobaczyć człowieka takim, jaki jest naprawdę – stworzonym do miłości i „oddychania” drugim człowiekiem, jak powietrzem, bez którego powoli się dusi i ginie.
Jolanta Domagała