Archive for the ‘Aktualności’ Category
„Skłonność do literówek, rozgadana Gruzja i afgańska kapsuła czasu czyli o szczęśliwych przypadkach Wojciecha Jagielskiego”
wtorek, 14 czerwca, 201619 maja członkowie Dyskusyjnego Klubu Książki w Chęcinach uczestniczyli w spotkaniu z Wojciechem Jagielskim – reporterem, dziennikarzem, autorem książek o Kaukazie, Afganistanie, Czeczenii, Ugandzie i Republice Południowej Afryki. Wrażenia ze spotkania opisała nasza klubowiczka Pani Jolanta Domagała.
„Skłonność do literówek, rozgadana Gruzja i afgańska kapsuła czasu czyli o szczęśliwych przypadkach Wojciecha Jagielskiego” – wrażenia ze spotkania ze znakomitym pisarzem i dziennikarzem.
W piękne majowe popołudnie znany korespondent, dziennikarz i pisarz, Wojciech Jagielski, odwiedził czytelników województwa świętokrzyskiego. Spotkanie odbyło się w sali konferencyjnej WBP w Kielcach.
Przyznam się, że plakat informacyjny ze zdjęciem zaproszonego gościa, w moim odczuciu, trochę go skrzywdził, w sensie – mocno postarzył. W rzeczywistości pan Wojciech wygląda dużo młodziej i sympatyczniej. Jest to drobny mężczyzna, miły i skromny, niezwykle ujmujący, otwarty na rozmówcę, a także dowcipnie, a co ważne – niezwykle ciekawie opowiadający o interesujących rzeczach, oczywiście ściśle związanych z jego dziennikarską profesją. Tematy spotkania wiązały się ze specjalizacją dziennikarską pana Wojciecha, czyli z zagadnieniami Azji Środkowej, Kaukazu, Zakaukazia i Afryki. Tym regionom poświęcił również siedem książek, które napisał, np. „Modlitwę o deszcz”, „Wieże z kamienia”, „Dobre miejsce do umierania”, „Wypalanie traw”, „Nocnych wędrowców”, „Trębacza z Tembisy” i rewelacyjne, według mnie, „Wszystkie wojny Lary”.
Wojciech Jagielski twierdzi, podobnie jak inny sławny reporter Jacek Hugo Bader, iż reporterowi w reporterskim rzemiośle najbardziej nieodzowne jest szczęście do ludzi i łaskawy los. Ów los dawno temu rzucił go, tuż po zakończeniu studiów Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego, do pracy w P A P. Stał się depeszowcem, dzięki czemu poznał dziennikarski fach od podszewki, nauczył się go naprawdę porządnie . Potem była Gazeta Wyborcza. I znowu szczęśliwy przypadek. Okazuje się, że pan Wojciech przepisując artykuły, miał tendencję do popełniania drobnych błędów. Przełożeni nie byli tym zachwyceni. Lęk przed literówkami, typu „Mauzoleum Lenia” zamiast „Mauzoleum Lenina”, przyspieszył oddelegowanie Jagielskiego do pracy w terenie. Niestety nie do wymarzonej Afryki, na to brakło funduszy, a do południowych rewirów ówczesnego Związku Radzieckiego. Była to połowa lat osiemdziesiątych, więc radziecki kolos jeszcze mocno się trzymał. I tu kolejny uśmiech losu. Dziennikarz trafił w swej pierwszej podróży do Gruzji, idealnego kraju dla początkującego dziennikarza.” Gruzja jest rozgadana”. Tam wszyscy chętnie opowiadają o czym się chce, wystarczy słuchać. Gruzini są bardzo przyjacielscy i gościnni, a do tego „każdy każdego zna”. Niemal wszyscy są ze sobą jakoś spokrewnieni, powiązani, więc od przypadkowo spotkanego człowieka można szybko trafić do poszukiwanych prominentów, a ci z chęcią odpowiedzą na pytania. Autor „Wszystkich wojen Lary” z jakąś czułością w głosie opowiadał o chwilach spędzonych w Gruzji, uśmiechał się i szczerze ją polecał do odwiedzenia, bo to wyjątkowe miejsce, jak stwierdził.
Pytanie prowadzącego spotkanie o znajomość z Masudem, przywódcą afgańskich partyzantów, przeniosło opowieść gościa do Afganistanu właśnie, znanego nam szerzej od czasu ataków członków Al-Kaidy na WTC w Nowym Jorku. Podróżowanie po Afganistanie w latach dziewięćdziesiątych przypominało cofnięcie się w czasie. Zero dróg, zero komunikacji, inna epoka. Reporter wyłączał się z życia na jakiś czas, co nawet mu się podobało, bo mógł odpocząć od męczącej cywilizacji.
Spotkanie naszego gościa z Masudem było oczywiście dziełem przypadku. Jagielski, razem z przydzielonym mu fotoreporterem, spotkali gdzieś na drodze jakiegoś człowieka i zapytali go, co mogą ciekawego zobaczyć, żeby o tym napisać. Człowiek zbadał, na czym im zależy najbardziej. Oni na to – fotograf, że chciałby uwiecznić linię frontu, a Wojciech Jagielski, że najchętniej porozmawiałby z samym Masudem. Myśleli, że oto żartują sobie niewinnie z tubylcem. Tymczasem ów tubylec spełnił niespodziewanie ich życzenia. Tak trafili do legendarnego Masuda.
Dziennikarz opowiadał również o podróżach do Afryki, wyraził swoją opinię o legendarnym Nelsonie Mandeli, wspomniał o Polaku, Januszu Walusiu, który był autorem zamachu w RPA, o dzieciach wykorzystywane na wojnie w Ugandzie i o tym, że bał się z nimi rozmawiać, o bezpieczeństwie dziennikarzy w dzisiejszych niespokojnych czasach. Gość przyznał, że do Syrii nie pojedzie, bo to jak targanie się na własne życie.
Na koniec wspomniał też o Larze, bohaterce swojej ostatniej książki. Podobno Lara już ją przeczytała i przygotowuje panu Wojciechowi spotkanie autorskie w Dolinie Pankisi, a on jest ogromnie ciekaw tego spotkania.
Miałam w planach zapytać autora „Wszystkich wojen Lary” o wymowę książki i cel jej napisania. Jednak nie zwykłam pytać o rzeczy oczywiste, a w tym przypadku przesłanie jest dla mnie jasne. Według mnie, pisarz, po pierwsze, chce wytłumaczyć czytelnikowi mechanizm rodzenia się islamskich bojowników religijnych (mudżahedinów), przez co nieco go oswaja z problemem terroryzmu i z fanatyzmem fundamentalistów islamskich. Ściśle wiąże się z tym wojna w Syrii, a więc i problem uchodźców wojennych mamy przy okazji naświetlony. Po drugie – autor w swojej książce ostrzega przed konsumpcjonizmem, w który stacza się Europa. Książka bardzo ważna, warto przeczytać.
Jestem ogromnie wdzięczna za niezwykle ciekawe spotkanie, w którym dane mi było uczestniczyć i za które gorąco dziękuję organizatorom.
Jolanta Domagała
DKK Chęciny
Majowe spotkanie DKK
czwartek, 19 maja, 2016Majowe spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki poświęcone było dwóm bardzo ciekawym powieściom. Klubowiczki dyskutowały o najnowszej książce jednej z najwybitniejszych polskich pisarek Magdaleny Tulli pt. „Szum”. Autorka porusza w niej bardzo ważny i trudny temat braku akceptacji. Książka zachwyciła wszystkich uczestników spotkania. W ich odczuciu to bardzo intymna ,emocjonalna, pełna niedomówień, cierpienia i samotności powieść. Historia przedstawiona w książce długo po przeczytaniu zostaje w pamięci.
Drugą omawianą na spotkaniu książką było „Podkrzywdzie” autorstwa Andrzeja Muszyńskiego. W 2015 roku autor nominowany został do Paszportów „Polityki” . Jego debiutancka powieść przenosi czytelnika w klimat małej wsi, w której rzeczywistość miesza się z magią. Piękny poetycki język oczarował czytelniczki. Książka warta polecenia.
Program realizowany jest we współpracy z Instytutem Książki.
„Dom i jego głowa” -Spotkanie DKK
czwartek, 19 maja, 20166 kwietnia 2016 roku odbyło się kolejne spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki. Uczestniczki rozmawiały o książce Ivy Compton-Burnett pt. „Dom i jego głowa” . Powieść o zmierzchu epoki wiktoriańskiej składa się głównie z misternie skonstruowanych dialogów. Jest pełna aluzji i wisielczego humoru. Większość członków naszego klubu uznała omawianą lekturę za ważną i ciekawą, ale przeznaczoną dla osób które lubią ten styl pisania – książka wymaga skupienia.
Program realizowany jest we współpracy z Instytutem Książki.
„Czytam w podróży… Herberta”.
wtorek, 19 kwietnia, 2016Miejsko-Gminna Biblioteka Publiczna w Chęcinach już po raz kolejny wzięła udział
w ogólnopolskiej akcji pn. „Czytam w podróży… Herberta”. Tegoroczna, IV edycja odbyła się 6 kwietnia. Celem akcji zainicjowanej przez Fundację im. Zbigniewa Herberta jest upowszechnianie spuścizny twórczej Zbigniewa Herberta i zachęcanie społeczeństwa do czytania. Wszystkim czytelnikom, którzy w tym dniu odwiedzili Bibliotekę wręczono zakładki z fragmentami wybranych utworów Zbigniewa Herberta, które mamy nadzieję, zainspirowały do zainteresowania twórczością poety. Zakładki rozdawano również
w Zespole Szkół Ogólnokształcących w Chęcinach.
„Czytam w podróży … Herberta” IV edycja ogólnopolskiej akcji społecznej Fundacji im. Zbigniewa Herberta.
wtorek, 5 kwietnia, 2016
6 kwietnia 2016 roku odbędzie się już po raz czwarty ogólnopolska akcja społeczna pod hasłem „Czytam w podróży… Herberta”, która jest wspólnym projektem Fundacji im. Zbigniewa Herberta oraz Klubu Herbertowskich Szkół. Partnerami akcji są Biblioteka Narodowa, Instytut Książki oraz Instytut Adama Mickiewicza. Projekt realizowany jest w ramach kampanii społecznej „Pan Cogito”.
Celem akcji jest upowszechnianie spuścizny twórczej Zbigniewa Herberta i zachęcanie społeczeństwa do czytania. Wzorem lat ubiegłych Miejsko-Gminna Biblioteka Publiczna
w Chęcinach aktywnie włącza się do tej akcji. W bibliotece została przygotowana wystawka utworów Zbigniewa Herberta, a na odwiedzających bibliotekę w tym dniu czekają okolicznościowe zakładki do książek, na których umieszczone są cytaty z twórczości Zbigniewa Herberta.
Zapraszamy wszystkich mieszkańców do odwiedzenia nas, w dniu 6 kwietnia 2016 roku
(w godzinach otwarcia biblioteki).
Niezwyczajne życie Simony Kossak- Spotkanie DKK
sobota, 19 marca, 201610 lutego członkowie DKK w Chęcinach wyruszyli w cudowną literacka podróż do gajówki „Dziedzinka”. Poruszająca opowieść autorstwa Anny Kamińskiej opowiada o silnej bezkompromisowej i niezależnej profesor Simonie Kossak. Ta niezwykła kobieta rozmawiała ze zwierzętami, a sama miała kruka terrorystę, który kradł złoto i atakował rowerzystów. Przez ponad trzydzieści lat bohaterka mieszkała w środku Puszczy Białowieskiej, bez wody i prądu. Towarzyszami jej życia byli oswojony dzik i ryś. Książka wywarła ogromne wrażenie na klubowiczach. Czytelniczki zgodnie orzekły, że jest godna polecenia i czyta się ją z wielką przyjemnością.
Program realizowany jest we współpracy z Instytutem Książki
Recenzja „Sońki” Ignacego Karpowicza
środa, 3 lutego, 2016„Sońka” Ignacego Karpowicza napisana jest zjawiskowo pięknym językiem. Ale to nie jest jej największa zaleta. Bezspornie największym atutem tej książki jest to, mianowicie, że wyjaśnia w prosty i oryginalny sposób, jak rodzi się sztuka.
Dostajemy oto dwie historie. Jedna schowana w drugiej niczym perła w muszli. Historia zewnętrzna jest „twarda” złośliwością i sarkazmem autora. Odnosi się wrażenie, że pełni rolę tarczy, zapory chroniącej tę drugą. Opowiada ją nam niezwykle wyrobiony literacko, ironiczny i zdystansowany do życia, narrator-erudyta, kpiący sobie ze wszystkiego i wszystkich, który zdaje się, postanowił uświadomić nas, że bezustannie jesteśmy wykorzystywani, albo sami wykorzystujemy…
Natomiast narratorką wewnętrznej historii, jakże delikatnej i bezbronnej w swojej istocie, jest stara, mocno poturbowana przez los, kobieta, Sońka.
Zacznijmy jednak od „muszli”. Na Podlasiu, pod Białymstokiem, dokładnie we wsi Królowe Stojło psuje się samochód warszawskiego reżysera – Igora. Zajście widzi miejscowa staruszka, Sońka, która zaprasza młodego człowieka do domu na szklankę mleka. Reżyser przyjmuje zaproszenie, bo nie wie co robić; nie ma nawet czym zadzwonić po pomoc drogową, telefon nie działa. Sońka wykorzystuje sytuację, by opowiedzieć Igorowi o swoim pogmatwanym, gorzkim życiu. Jest stara, schorowana i bardzo samotna. Wie, że jej życie dobiega końca. Chciałaby się pożegnać ze światem poprzez swoją opowieść. Traktuje ją jak pewnego rodzaju spowiedź.
Opowieść Sońki, przeplatająca się z bieżącą akcją w podlaskiej chacie, to jądro książki Karpowicza, wspomniana wcześniej „perła”. To źródło, z którego czerpie sama Sońka, Igor-reżyser i my-odbiorcy literatury.
Czego więc dowiadujemy się bezpośrednio od głównej bohaterki? Otóż Sońka zaraz po narodzinach straciła matkę, potem była molestowana przez ojca, zakochała się w gestapowcu i płaciła za tę miłość wysoką cenę przez całe życie. Zapłaciła brakiem wzajemności względem męża, który ją ubóstwiał, śmiercią dziecka, a wreszcie osamotnieniem i piętnem szeptuchy.
Główna bohaterka, poprzez rozmowę z Igorem, odbywa podróż do swojej pamięci. Ta podróż odmładza kobietę, ale również przypomina jej dramatyczne, przejmujące i ważne sytuacje z życia. Pozwala jej przyjrzeć się samej sobie. Sońka zatrzymuje w pewnym sensie czas, „odgina” rzeczywistość i dokonuje próby zrozumienia swoich wyborów. Dostaje szansę akceptacji swego losu i poddania się jego wyrokom. A może zupełnie przeciwnie? Może zyskuje tragiczną świadomość, że walka, którą toczymy przez całe życie, jest bezcelowa, bo człowiek jest jedynie igraszką w rekach losu? Owo poszukiwanie prawdy, ów rozrachunek ze sobą, owo wyznawanie prze sobą i Igorem win i przeżytych cierpień, upokorzeń, poniżeń rozszarpuje na nowo z trudem pogojone rany. Jesteśmy świadkami dziwnej ale i fascynującej rzeczy. Stara Sońka jest widzem teatru, w którym główną rolę odgrywa Sońka Młoda. Staruszka wspomina swoje życie, by zrozumieć siebie i świat wokół.
Sońka opowiadając staje się coraz młodsza, jednocześnie niebezpiecznie zbliża się do kresu życia. Zamienia się w intensywne, żywe wspomnienie, w bohaterkę własnego życia, ale co bardzo ważne, również w tworzywo sztuki. Sztuki która pisze się w głowie Igora.
Czytając jesteśmy świadkami dziwnego rozszczepienia perspektywy. Oczami Sońki widzimy jej życie, a poprzez Igora dokonuje się przetworzenie spowiedzi staruszki na plan teatralny. Jednocześnie jesteśmy w chacie kobiety i na widowni teatru, na scenie którego toczy się spektakl o życiu staruszki.
Jednak nie tylko Sońka dokonuje rozliczenia sama ze sobą. Pod wpływem emocji i wrażenia jakie na Igorze robi opowieść staruszki, mężczyzna przestaje być wyłącznie „specem” od teatru. Budzi się w nim człowiek, Ignacy. Jesteśmy świadkami jego wewnętrznej przemiany.
Autor wyraźnie pokazał co jest źródłem sztuki. Jest nim oczywiście życie, które przetwarza pisarz, potem reżyser, następnie chłoną ją aktorzy, widzowie albo czytelnicy. Wniosek sam się nasuwa – życie ludzkie można przerobić na powieść, sztukę, poezję, a nawet na recenzję… Bez sztuki bylibyśmy puści, ślepi i głusi, i potwornie głodni przeżyć estetycznych, które pomagają zrozumieć nas samych i świat wokół.
Ignacemu Karpowiczowi udało się stworzenie autoironicznej i gorzkiej opowieści, która zachwyca czytelnika. „Sońka”, mimo solidnej dawki ironii, ogromnie wzrusza. Wstrząsa odbiorcą raz po raz, powodując że na koniec przełyka on łzy, albo chce milczeć.
Na naszym spotkaniu DKK poświęconym „Sońce” panowała wyjątkowa atmosfera. Wciąż towarzyszyło nam wzruszenie przeniesione z lektury. Częściej niż zwykle milkłyśmy w pół słowa, wracając do poruszających obrazów z książki, budzących ogromne emocje. Rzadko się tak nam takie rzeczy zdarzały…
W podsumowaniu nie wypada mi nic innego jak tylko wszystkich gorąco zachęcić do sięgnięcia po książkę Ignacego Karpowicza, bo to kapitalna lektura – mądra, rewelacyjnie napisana i świetnie wydana. Cudowna w dotyku – dosłownie i w przenośni. Można się nią upajać do upadłego.
Jolanta Domagała DKK Chęciny
Kolejna recenzja naszej Klubowiczki nagrodzona przez Instytut Książki.
środa, 3 lutego, 2016Chęciński Dyskusyjny Klub Książki działający w Miejsko-Gminnej Bibliotece Publicznej może poszczycić się kolejnym sukcesem. Pani Jolanta Domagała, klubowiczka DKK w Chęcinach, otrzymała nagrodę Instytutu Książki za najlepszą recenzję miesiąca grudnia 2015 r. Wyróżniona praca była poświęcona książce pt.”Sońka” Ignacego Karpowicza. Pani Jolanta Domagała już po raz trzeci zdobyła nagrodę za najlepszą recenzję w konkursie „Klubowicze do klawiatur” zorganizowanym przez Instytut Książki.
Poprzednie nagrodzone recenzje to: „Rozwiązła” Jarosława Kamińskiego i „ Zamknięte drzwi ” Magdy Szabo.Pani Jolancie życzymy kolejnych ciekawych prac i serdecznie gratulujemy wyróżnienia!
Moderator DKK w Chęcinach
Barbara Woś