Jubileusz Dyskusyjnego Klubu Książki „Czytam, bo lubię”.

23 marca 2011 roku powstał nasz Dyskusyjny Klub Książki. Ma już zatem okrąglutkie sześć lat. Z okazji jubileuszu warto nie tylko zdmuchnąć symboliczne świeczki na torcie, ale przede wszystkim powspominać…

Nasza moderatorka, wyjątkowa osoba, Basia, która opiekuje się chęcińską biblioteką, wyszła sześć lat temu z inicjatywą założenia klubu w oparciu o program Instytutu Książki. Zaproponowała udział w spotkaniach z książką osobom, które jej zdaniem wykazywały szczególne zainteresowania literaturą, co w praktyce przejawiało się częstymi wizytami w bibliotece i szczególnym błyskiem w oku, gdy była mowa o ulubionych lekturach. Po drodze dołączyły kolejne osoby.

Popołudniowe spotkania przy książce, aromatycznej kawie lub herbacie i przy jakimś pysznym łakociu często stawały się inspiracją do rozmów właściwie o wszystkim; o literaturze, o sztuce w szerokim tego słowa znaczeniu, ale także o nas samych, o naszych prywatnych bolączkach, problemach, o radościach i sukcesach, o innych pozaliterackich zainteresowaniach. Te spotkania stały się przestrzenią, w której mogłyśmy się czuć razem dobrze i rozwijać wspólną czytelniczą  pasję.

W ciągu tego czasu wiele razem przeżyłyśmy. Brałyśmy udział w co miesięcznych rozmowach o książkach,  uczestniczyłyśmy w spotkaniach autorskich, pisałyśmy recenzje, z których cztery zostały wyróżnione przez IK, wymyśliłyśmy nazwę dla klubu, założyłyśmy stronę klubu na facebooku. Wyjeżdżałyśmy na spotkania organizowane przez WBP w Kielcach, a ubiegłym roku doświadczyłyśmy czegoś naprawdę wielkiego i niezapomnianego – Literackiego Woodstocku we Wrocławiu. Było to czytelnicze święto, zlot przedstawicieli DKK z całej Polski połączony ze spotkaniami najbardziej znanych i utalentowanych  ludzi pióra w naszym kraju.( Dziękujemy  serdecznie organizatorom!)

Książki są jednak  najważniejsze, więc koniecznie wspomnijmy o tej, od której zaczęłyśmy tę piękną przygodę wspólnych spotkań i rozmów o lekturze. Otóż był to „Kieszonkowy atlas kobiet” autorstwa Sylwii Chutnik, którą dane nam było poznać, poprosić o autograf i wspólną pamiątkową fotę podczas Literackiego Woodstocku we Wrocławiu.  Sylwia Chutnik znana jest z różowej grzywki, fundacji MaMa, licznych ciekawych felietonów poświęconych literaturze i swojej odważnej wyrazistej prozy.

W „Kieszonkowym atlasie kobiet” zwanym przez niektórych legendą miejską (warszawską), poznajemy cztery elektryzujące historie. Pierwsza opowiada o Czarnej Mańce , która marzy o rodzinie i dzieciach, ale wskutek przeciwności losu kończy jako bazarowa pijaczka. Druga dotyczy Żydówki, Marii, nie przyznającej się do swego pochodzenia. Maria nieustannie wspomina piekło czasu wojny i dramatyczną śmierć matki, zamyka się na świat i ludzi, a jej azylem i łącznikiem ze światem zewnętrznym jest poczekalnia w przychodni lekarskiej. Bohaterem trzeciej narracji jest paniopan – Marian, jedyny mężczyzna w tym kobiecym atlasie, jednakże bardzo nietypowy. Marian jawi się jako człowiek wyjątkowo sympatyczny, chętnie pomaga innym, a jego ulubionym sposobem spędzania czasu są robótki ręczne – haftowanie, szycie i mierzenie sukienek…   Ostatnia historia dotyczy nastoletniej Marysi, zbuntowanej i pełnej nienawiści wobec otoczenia. Marysia jest jak niszczycielski kataklizm; wymyka się w nocy z domu, by wybijać szyby, podpalać budki straganowe, zapychać szmatami rury wydechowe samochodów.  Od tych opowieści włos się jeży na głowie, a serce bije jak szalone. Są jak mroczne baśnie dla dorosłych, przejmujące i przerażające, a zarazem tak niesamowicie ciekawe, że trudno się od nich oderwać, a potem nie sposób wyrzucić z głowy, bo wchodzą głęboko w ludzkie nieszczęście i bardzo plastycznie je oddają.  Zostają z człowiekiem na bardzo długo. Z nami zostały.

Przez sześć lat, łatwo policzyć, rozmawiałyśmy o ponad siedemdziesięciu książkach. Bywały różne. Wydaje się jednak, że miałyśmy wiele szczęścia, bo trafiło do nas mnóstwo wspaniałych, a nawet genialnych rzeczy jak choćby „Sońka” I. Karpowicza, „Zamknięte drzwi” M. Szabó czy „Ziemia kłamstw” A. B. Ragde.  Natomiast spotkanie jubileuszowe świętował z nami tytuł „I to przeminie” Mileny Busquets, książka opowiadająca o bólu utraty i cierpieniu wywołanym nieobecnością ukochanej osoby. To powieść która niewątpliwie jest też afirmacją życia. Mówi o tym, że ci, których kochaliśmy, nie znikają bez śladu, a miłość, przyjaźń, dzieci, bliskość fizyczna z innymi ludźmi stają się lekiem na smutek.

Puentę tej książki przyjmijmy jako przesłanie dla nas, znak, że również nasza pasja czytelnicza zmaterializowana jako DKK „Czytam, bo lubię”,  jest zrządzeniem opatrznościowym, darem, który przynosi nam radość, satysfakcję,  odpędzając  smutek i wszędobylskie zmęczenie. Oby ów stan trwał jak najdłużej, czego w związku z jubileuszem żarliwie sobie życzymy.

                                                                                                                                                                              Jolanta Domagała